piątek, 30 września 2011

Today I like: men


A ja tam uważam, drodzy koledzy, że na życzenia zasługujecie 10 marca z okazji Dnia Mężczyzny, a nie dzisiaj z okazji Dnia Chłopaka.

wtorek, 27 września 2011

I poczuj, że rozumiesz matematykę - z wizytą na AGH

I nadszedł ten dzień - wczoraj moja noga po raz pierwszy (i zapewne ostatni, biorąc pod uwagę moją średnią ocen z matmy) przekroczyła próg AGH, stąpała po posadzce i wdychała jej zapachy.

A że czasu po wysłuchaniu wykładów było sporo, to zobaczyłyśmy:
Słynne posągi 'osłaniające' wejście. Nie mogłam się oprzeć pokucie dotknięcia ich - a co.
Wnętrze, które momentalnie przywołało mi skojarzenie z Hogwartem.
Praktyczna uwaga - uważajcie na studentów spychających się nawzajem ze schodów - wy też możecie oberwać.
Bardzo miłego dinozaura.

Ciekawe, czy kiedyś jeszcze tu wrócę.

poniedziałek, 26 września 2011

Witaj przyszły studencie!

Zamiast do szkoły, pojechaliśmy dziś na salony maturzystów do Krakowa. Tylko dzięki temu poniedziałek okazał się znośny. Traktuję to troszeczkę jako przedłużony weekend, ponieważ poza obowiązkowymi wykładami (w liczbie jeden) pozostawiono nas samym sobie.

Jak dla mnie zdecydowanie zbyt duże zagęszczenie człowieka na metr kwadratowy.
Zebrałam dwa, może trzy kilogramy informatorów maturalnych - teraz trzeba tylko znaleźć czas, aby to wszystko przejżeć. W sumie ostatecznej decyzji w sprawie uczelni (a nawet - o zgrozo!) kierunku jeszcze nie podjęłam.


 A okres choroby, zamiast czasem na zastanowienie się i odpowiedzenie sobie na pytanie 'co dalej?', stał się dla mnie tylko pretekstem po ponownego obejrzenia "Przeminęło z wiatrem"...

niedziela, 25 września 2011

Dziewczyna na każdy dzień

W 1439 roku zakazano w Anglii pocałunków (aby zapobiec rozprzestrzenianiu się zarazków). Zakaz nie zyskał popularności i nie przetrwał długo.



Szkoda, że obecnie nie przywiązuje się takiej wagi do ochrony przed drobnoustrojami. Wystarczyłoby chorym utrudniać dostęp do miejsc publicznych (zakłady pracy, szkoły, urzędy, może nawet komunikacja miejska). W ten sposób osoby zdrowe (jak ja kilka dni temu) unikałyby zarażeń i nie traciły czasu w domu pod kołdrą.

Mój apel: jesteście chorzy? Siedźcie w domu! :)
Odpoczniecie, poczujecie się lepiej, a ja nie będę musiała nadrabiać szkolnych zaległości z połowy tygodnia.



 W niedzielne popołudnie naprawdę potrafię sobie znaleźć ciekawsze zajęcia, niż przepisywanie notatek.