niedziela, 29 lipca 2012

Czynność konieczna na polu namiotowym

... to tak, jakby przypadkiem zależało nam na tym, żeby się komuś podobać. A przecież nigdy nie zależy. Suchy szampon, tusz do rzęs i wio!

Jestem w dziczy i ciężko tutaj o prysznic (wczoraj myłam włosy w potoku), a co dopiero Internet, zatem wrócę jak będę. Trochę nie w moim stylu takie surwiwale jak ten, ale wszystkiego w życiu warto spróbować, nie? Rada dla wszystkich skautów  - nutella w lesie to nie jest dobry pomysł. Nie tylko Wy ją kochacie, mrówki też. Z drugiej jednak strony trochę dodatkowego białka zawsze się przyda.

Krótko i na temat: ostatecznie zdecydowałam się na studia w rodzinnym mieście. Już zaczynam żałować. Szlag.

czwartek, 19 lipca 2012

Jestem na tak

Całe napięcie powoli ze mnie schodzi i w końcu szczerze się uśmiecham. S-P. - dzięki za zaproszenie na tę domówkę. Dzięki Wam wszystkim, że mnie wysłuchaliście, pocieszaliście, a wreszcie - że pomogliście mi uporać się z całą tą sytuacją, dzięki, że mogłam śmiać się mimo tego całego zmęczenia i syfu naokoło. Dzięki, że jako jedyni organizujecie imprezy, na których rzeczywiście się tańczy, a Tobie Ł. - za to, ze jesteś takim niesamowitym tancerzem. Jestem wdzięczna za każdy uśmiech wysłany w moją stronę, za tę butelkę wina wypitą, by uczcić kolejnego idiotę, którego mam już za sobą. I za wiele butelek mniej szlachetnych alkoholi.

Wszystko będzie dobrze, jeśli tylko nie dam się ponieść wyobraźni.

Tak - i tylko my możemy bawić się całą noc, a rano, mocno "wczorajsi", w ciuchach z poprzedniego dnia jedziemy do Krakowa składać papiery na studia. Wydział informatyki oraz prawa i administracji podbity. Dzisiaj ostateczne wyniki na CM UJ, więc moje być albo nie być w tym cudownym mieście. Trzymajcie kciuki wieczorem! Od wygranej dzieli mnie tylko (lub aż) jeden punkt.


Planujemy wspólny wyjazd do Macedonii końcem września, zanim jeszcze pochłonie nas nowe miasto, przeprowadzka i cały ten wir. Mama trochę się krzywi, że kraj dziki, że po angielsku się tam nie porozumiem, że daleko i przede wszystkim poza terenem UE. A ja już nie mogę się doczekać!



Pamiętajcie - kciuki dziś wieczorem! Ja za Was ciągle trzymam bardzo mocno.


środa, 11 lipca 2012

Mdło

Wieczory są o wiele przyjemniejsze od poranków. W ciemności wszystko ma twarz W. - i łóżko, i biurko, i fotel - wszystko patrzy na mnie szarymi oczyma. To jest trochę piękne i trochę straszne. Właściwie nie wiem, co mam o tym myśleć, ale gaszę światło i wpatruję się w ciemność - to silniejsze ode mnie.

Przy tym wszystkim ważne jest jednak by zasnąć tak, żeby nie było snów. W przeciwnym razie czeka mnie noc pełna lepkich koszmarów, które nie pierzchają wraz z pierwszymi promieniami słońca i zostają pod powiekami długo po przebudzeniu.

Chyba nie umiałabym zapomnieć, nawet nie próbuję.

"Weź zapomnij o tym dupku" - mówi S.
"Tego kwiatu jest pół światu" - powtarza R.
"Życie - nie przejmuj się" - pociesza D.

Próbowałam ten smród wytępić, ale "nie licz na to Lola".

Dość mdło się robi, jak chłopak cię zdradza z trzema innymi laskami, rozpuszcza o tobie wulgarne plotki, by na końcu powiedzieć wszystkim, że "w sumie fajna z ciebie dziewczyna, tylko szkoda, że taka łatwa". W dodatku jesteś na liście rezerwowej w rekrutacji na studia. I nie zdasz egzaminu na prawo jazdy. I siedzisz cały czas w domu. I ogarnia cię niechęć absolutna do wszystkiego i wszystkich.

1000 lost children



Pierwsza warstwa: skóra
Druga warstwa: krew.
Trzecia warstwa: kości.
Czwarta warstwa: dusza.

A ślad
twoich zębów
jest najgłębiej,
najgłębiej.

~ M. Świetlicki









sobota, 7 lipca 2012

Love yourself more

Przechodziłam ostatnio gorszy okres i było mi strasznie przykro, że świat nie stanął w miejscu, kiedy ja stanęłam. Ale już jest lepiej. Sprawy osobiste zamknęłam - mam nadzieję - raz na zawsze. Wyniki matur pozytywnie mnie zaskoczyły, ale mimo tego jestem niemal pewna, że zabraknie mi punktów na wymarzone pielęgniarstwo na UJ. I będę się musiała pożegnać z mieszkaniem na Ruczaju. I krakowskim nocnym życiem. I najstarszą uczelnią w kraju. I - co załamuje mnie najbardziej - będę zmuszona do spędzenia kilku najbliższych lat w rodzinnym mieście i pobierania nauk w tymże. Ale na oficjalną rozpacz przyjdzie czas po 10 lipca (ogłoszenie listy przyjętych).

Tylko masa zajęć pozwoliła mi jakoś przetrwać ostatnie dni, kiedy boleśnie się przekonywałam, jak przyjaciele potrafią zawodzić - i że miłość, przyzwoitość i szczerość są na dzień dzisiejszy towarem zdecydowanie deficytowym.

Tak więc wyjeździłam już niemal wszystkie godziny przeznaczone na naukę jazdy (egzamin wkrótce, a ja dalej mam świadomość, że jeździć nie umiem), sprzątałam w pokoju (tak, tak!), bez reszty pochłonęło mnie domowe laboratorium kosmetyczne i ukręcanie kremów, mgiełek, balsamów czy lotionów z naturalnych półproduktów. Ku rozpaczy rodziców dzielnie unikałam słońca i nie wychylałam z domu nawet dużego palca u stopy przed uprzednim potraktowaniem go filtrem SPF 50. Przede wszystkim jednak dawałam się wyciągać na całodzienne wycieczki po okolicy.

S. i D. - dzięki, że nie pozwoliliście mi spędzić ostatnich dwóch tygodni wyjąc w pościeli.

Butorowy Wierch (niedaleko Zakopanego). Na krzesełku przede mną S. i D. W trakcie wyjazdu na górę wyciąg stanął. A później stanęła nawet kolejka na Kasprowy. Wysyłamy jakieś złe fluidy czy jak?
Zdjęcie "z rączki" na wyciągu, czyli moja mordka dla ciekawskich. W oczach strach, bo jechałam sama!
D. i jego chora aplikacja na telefonie. Gorszyliśmy pozostałych turystów - bez dwóch zdań.
I na końcu uciekaliśmy przed burzą.

A w planach Nosal, Turbacz, Giewont, jezioro w Czorsztynie i zaliczenie wszystkich term podhalańskich. Bez Ciebie też można się świetnie bawić.


"Chciałabym być sentymentalna ale jestem taka
tylko w snach
Śnią mi się dobrzy policjanci którzy pokazują
jak dojść do domu
i oczywiście dzieciństwo i oczywiście twój powrót

Który gładzisz grzechy świata
obdarz mnie
obojętnością
zimną ciszą między wargami"
 ~Anna Janko

_______________________ 
edit.
Tak jak prosiliście, podaję wyniki matur. Nie ma się czym chwalić - i na UJ jest to za mało, ale proszę:

Poziom podstawowy:
- Język polski: 93%
- Język angielski: 88%
- Matematyka: 56% (jaki wstyd!)

Poziom rozszerzony:
- Język polski: 80%
- Biologia: 77%

Matematyka na tragicznym poziomie, reszta taka sobie. Szkoda, że kilku punktów mi zabraknie, ale może spróbuję się przenieść za rok. Wiem, że nie mam się co łudzić, ale proszę, trzymajcie za mnie kciuki 10 lipca - może dostanę się chociaż na listę rezerwową.