piątek, 18 listopada 2011

Descent



Efekt niedawnego zatrzaśnięcia się z aparatem w babcinej piwnicy. Wewnątrz może ze 2 stopnie C, wilgoć, przeciągi - ale jaki nastrój!
To cud, że po półtorejgodzinnym paradowaniu na takim chłodzie z odsłoniętymi ramionami i nogami nadal jestem zdrowa.

Na zdjęciach ja oraz moja kuzynka - Sylwia.

~ Dobrych snów!

11 komentarzy:

  1. No tak, śpiewanie to boska rzecz, ale nie na tym świat się kończy i nie zaczyna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno coś takiego jest i w Twoim życiu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie zdjęcia <3 Ja najczęściej paznokcie maluje wieczorem, jakoś się już przyzwyczaiłam do kolorych lakierów, choć ostatnio odżywiam je samymi odżywkami, bo mi się strasznie łamią i zadzierają -.-

    OdpowiedzUsuń
  4. Zmysłowe ;) Podobają mi się bardzo ^^
    Powodzenia na próbnych ;D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. zdjecia sa swietne,chcialabym aby moja babcia miala taka piwnice:)

    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  6. Także liczę na jakieś kontakty. Chciałabym bardzo nawiązać taka znajomość ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. zaleta dużych słuchawek to przede wszystkim lepsze i mocniejsze brzmienie :)

    OdpowiedzUsuń