... to tak, jakby przypadkiem zależało nam na tym, żeby się komuś podobać. A przecież nigdy nie zależy. Suchy szampon, tusz do rzęs i wio!
Jestem w dziczy i ciężko tutaj o prysznic (wczoraj myłam włosy w potoku), a co dopiero Internet, zatem wrócę jak będę. Trochę nie w moim stylu takie surwiwale jak ten, ale wszystkiego w życiu warto spróbować, nie? Rada dla wszystkich skautów - nutella w lesie to nie jest dobry pomysł. Nie tylko Wy ją kochacie, mrówki też. Z drugiej jednak strony trochę dodatkowego białka zawsze się przyda.
Krótko i na temat: ostatecznie zdecydowałam się na studia w rodzinnym mieście. Już zaczynam żałować. Szlag.
radę o nutelli koniecznie zapamiętać trzeba! ^_^
OdpowiedzUsuńi nie martw się studiami, zawsze możesz spróbować jeszcze za rok (: i będzie jeszcze lepiej!
buziaki!
Bardzo bym chciała, bo póki co mój entuzjazm do studiowania sporo przygasł.
Usuńzdjęcie uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńa do Krakowa zawsze możesz się przenieść za rok, także głowa do góry :)
Taki właśnie mam zamiar :)
Usuńjej zazdroszcze takiego biwakowania:D ale ja chyba jestem na to zbyt wygodna..
OdpowiedzUsuńByłam tego samego zdania, zanim spróbowałam. To w sumie mój "pierwszy raz" pod namiotem :)
UsuńO jacie, jak fajnie :D Zawsze chciałam jechać pod namioty ze znajomymi, na co moja mama stwierdziła, że pod namiotami łatwo można zajść w ciążę. Nie wiem skąd takie wnioski, nie wykluczam, że z doświadczenia :D
OdpowiedzUsuńStudia w rodzinnej dziurze nie są takie złe, jak ma się odpowiednie towarzystwo : )
O, o, o! Moja mama ma takie samo zdanie na ten temat, dlatego same baby na zdjęciu. Same baby rozbijały namiot, rozpalały ognisko i same szły na inną polanę wyrywać chłopców :D
UsuńNie załuj kochana ;) jeszcze nie raz za to podziękujesz hehe :) na biwaczek to sama sie bym wybrala ;D
OdpowiedzUsuńChętnie jednak chciałabym to poczuć na własnej skórze ;)
UsuńZazdroszczę - zawsze chciałam się wybrać pod namiot, ale u mnie nie ma na to warunków (no chyba, że chcę, aby dopadł mnie jeleń, zając, lis, dzik, żmija, lub cokolwiek innego co jeszcze tu żyje) xD
OdpowiedzUsuńsoneys.blogspot.com
A czy to jest przeszkoda? Witam w moim świecie, sama mieszkam w otulinie Parku Narodowego i nieraz zdarzało mi się natknąć nad ranem na jakieś sarny,lisy czy żmije w ogrodzie. ;)
UsuńJa z chęcią bym pojechała pod namiot tylko właśnie ten problem z kąpielą :)
OdpowiedzUsuńMy zatrzymałyśmy się nad potokiem właśnie z uwagi na tę kwestię, zresztą suchy szampon daje radę!
UsuńOjej! jak ja daaawno nie byłam pod namiotem :) Takie wyprawy mają swój klimat :)
OdpowiedzUsuńOj mają. I te pająki przechadzające się po ściankach namiotu nad ranem... Mrr... ;)
UsuńTeż się wybieram ze znajomymi, mam nadzieję, że będzie świetnie. Wyprawy z namiotami mają swój urok :)
OdpowiedzUsuńZa rok przeniesiesz się do Krakowa. Też nie udało mi się tam dostać. Trochę żałuję, ale do każdej myśli da się przyzwyczaic ;)
Taki mam właśnie zamiar. Kraków prędzej czy później będzie mój! :))
UsuńTa decyzja odnośnie studiów podjęta z uwagi na wyniki z UJotu?
OdpowiedzUsuńNiestety tak.
UsuńZdjęcie wymiata :D
OdpowiedzUsuńDzięki, choć to i tak jedno z tych "do pokazania ludziom" ;)
UsuńFajnie zrobić coś ot tak sobie. Niespodziewane wypady zawsze są najlepsze :) Będzie dobrze!:)
OdpowiedzUsuń