wtorek, 4 września 2012

Całotygodniowe mdłości

Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto, Kraków, moje miasto.

Jezu! Jak jeden telefon może pozbawić spokoju ducha! Spać nie mogę, jeść nie mogę, śmiać się nie mogę, pić nie mogę. Nawet spakować się do Macedonii nie mogę. I przede wszystkim zdecydować się nie mogę. Brawo Lola, twoje marzenie się spełniło, a ty tchórzysz i wynajdujesz miliony powodów, dla których warto siedzieć tutaj.

Z drugiej strony masa argumentów przemawiająca za studiowaniem "u siebie". Bo za darmo, bo można zainwestować w angielski, bo nie trzeba zaczynać wszystkiego od początku.

Niedobrze mi i dziecinnie chcę, żeby ktoś zadecydował za mnie. A czas mam do czwartku. Cudnie.

7 komentarzy:

  1. zawsze o tym marzyłaś, nie rezygnuj z tego (:
    wiadomo, już miałaś inną wizję i przyzwyczaiłaś się do niej, to oczywiste. ale gwarantuję Ci, że ani się obejrzysz, a wizja studiowania w Krakowie będzie jeszcze fajniejsza niż gdy była tylko w sferze planów (:
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kraków, zdecydowanie! mnie tez jeden mail zmienił wizję całego tego roku, tez mi było niedobrze i też tchórzyłam - ale drugiej takiej szansy nie będzie, więc take the risk.

    OdpowiedzUsuń
  3. ryzykuj! podobno kto nie ryzykuje ten żałuje :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dostałaś telefon z uczelni, że jest wolne miejsce? Ryzykuj kobieto!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak masz możliwość studiować w Krakowie to nawet się nie zastanawiaj nad tym. Na Podhalu naprawdę nie ma co robić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wybrałam Kraków i wybrałabym po raz drugi. Mądrej decyzji życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli takie było Twoje marzenie to skrają głupotą byłoby z niego rezygnować. A ja trzymam za Ciebie kciuki, jakąkolwiek drogę wybierzesz :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń