niedziela, 19 lutego 2012

Och!

A ja cały czas o Tobie, cały czas. Bo o kim innym?
Rozbudziłeś we mnie śpiące pragnienia, zapoczątkowałeś przemianę w kobietę. I czas najwyższy. Ileż można rozprawiać o malinowym chruśniaku?

Jest dobrze. Jest słodko, jest miło i przyjemnie. Ale ja wiem, że Ty się nie zakochasz, a ja być może tak. Nigdy nie przepadałam za jednostronnym zaangażowaniem, nie interesowała mnie wymuszona uprzejmość i jakieś dziwne udawanie. A tu proszę! Po co to robisz?
Wieczorami chodzę bez sensu po domu i wyobrażam sobie. Ciebie, nas. I wtedy przypominam sobie te wszystkie ulotne chwile, jakby wyrwane z życia kogoś innego, jakiejś Magdy czy Ewy, może Klary. Wszystkie spojrzenia, uśmiechy, zapachy, kiedy nazywałeś mnie głuptasem, każde zduszone słowo, każdy oddech, pocałunek i dotyk ręki, która wędrowała tam, gdzie nie powinna. Łał.

I tylko w nocy boję się, że to wszystko jest początkiem końca. Nigdy nie wiem, kiedy znów się odezwiesz, kiedy się zobaczymy. Dzisiaj, za tydzień? Możliwe, że za miesiąc. Sprawdzam telefon częściej, niż chciałabym się do tego przyznać, a tam żadnych nowych wiadomości, żadnego nieodebranego połączenia. Boję się, że nigdy nie napiszesz, że jestem jedną z dziesięciu teraz i jedną z tysiąca w ostatecznym rozrachunku. A ja chcę być jedyną! Jedyną, którą łaskoczesz, trzymasz na kolanach, jedyną, której suniesz ręką wzdłuż nogi.

I co z tego? My się nie nadajemy do związków.

Jak ja kocham pończochy

Chyba nie powinnam pisać tak szczerze.

17 komentarzy:

  1. Fajne zdjęcie :).

    moveyourimagination.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd wiesz, że się nie nadajesz do związku z nim, nie wiesz tego. Póki nie spróbujecie, na poważnie, na wyłączność. Ja też żyłam 19 lat w przeświadczeniu, że związek to nie dla mnie. A potem pojawi się osoba, dla której warto spróbować, przekonać się, zaryzykować. Zbłądzić albo zyskać coś cennego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, ale to świetnie napisałaś.. :O Też tak miałam, to sprawdzanie telefony i chodzenie po domu, lecz jednak mnie taka miłość nie spotkała. On był zbyt nieśmiały, odległość, nie wykorzystał szansy, a miał taką sposobność 2 razy.. No cóż, niech mu się wiedzie jak najlepiej. Choć raz mnie zawiódł, pewnymi słowami, które nie wypowiedział bezpośrednio do mnie, ale to faktycznie, był mój błąd.. Żałuję kilku słów, niepotrzebnych słów!:(
    Masz piosenki dwie ode mnie:
    http://www.youtube.com/watch?v=-Fi9iPHDn0I
    http://www.youtube.com/watch?v=ApVlsUHGEe8
    Nie wiem, czy lubisz hip-hop, ale naprawdę w tych piosenkach jest tyle emocji i prawdziwych słów... Ważnych słów. Po prostu posłuchaj je i sama się przekonaj. Miłego słuchania;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nigdy nic nie wiadomo. :)

    a co do długopisu, to pisze się nim normalnie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że nie powinnaś rezygnować ze szczerości, bo w dzisiejszych czasach mało kto jest szczery... Albo wybiera fakty, sortuje, i wypowiada tylko te całkowicie przemyślane, a resztę zataja.
    Niektórzy uważają, że zatajenie prawdy nie jest kłamstwem. Nie zgadzam się w tym całości.
    Szczerze mówiąc, co jak już wspominałam, jest rzadkie, zastanawiam się, co pomyślisz.
    Może zastanowisz się, co ja mogę wiedzieć, skoro mam jedenaście lat? Tak, mam jedenaście lat.
    To dziwne. Dość dziwne. W sumie... Nie czuję się na swój wiek. Czuję się na 15, 16 lat. Chociaż wiedza (nabyta w szkole, rzecz jasna) jeszcze nie ta. No i na swoim blogu... Piszę dość luźno, dziecinnie. Nie lubię się za bardzo uzewnętrzniać, tak jak teraz.
    Twój post sprawił, że poczułam się dziwnie. Bo, wiesz, to znaczy, teraz już wiesz, ja też jestem zakochana.
    I znowu przypuszczam, co pomyślisz. Że to miłość jedenastolatki, że co ja mogę wiedzieć o miłości. Przypuszczam, przypuszczać sobie mogę. Nie znam Cię, nie osobiście, tylko z postów. Nie mogę wiedzieć, co pomyślisz. Dlatego używam słów: przypuszczam, może. Te słowa wydają się odpowiednie do sytuacji, prawda? Nie wyrażają pewności.
    Wracając do miłości - wolałabym o niej nic nie wiedzieć. Wiem aż za dużo.
    Reakcja na każdy urywek jego głosu, jego śmiech. To pragnienie, żeby przytulił i powiedział, że kocha. Że nie zostawi. Że będzie zawsze.
    Te nieprzespane noce, ciągłe sprawdzanie komórki. A może esemes? A może przez to, że trzymam telefon, zadzwoni ta osoba, na którą liczę, że zadzwoni. Miłość jest dziwna i większość ludzi nie rozumie jej całkowicie, ale odczuwa.
    Różnie się miłość odczuwa. Czasami się płacze - ze szczęścia, albo ze smutku, bo kłótnia, bo miłość nieodwzajemniona. Albo radość, bezgraniczna radość. Szczęście.
    Raczej nie zaznam tych pozytywnych odczuć w miłości. Tak, bardzo bym chciała.
    Czasami miłość kojarzy nam się z imieniem. Z miejscem. Pewnym szczególnym wydarzeniem. Ale dla każdego miłość jest czymś innym, rzeczą inaczej sformułowaną, z innymi rzeczami się kojarzącą.
    Tyle ludzi, tyle rodzajów miłości.
    Jeśli miłość może mieć rodzaje - wiesz, o co mi chodzi?
    O te miejsca, imiona, wydarzenia. U każdego człowieka - inne.
    Miłość jest na pewno wielka. Wielka, bo łączy ludzi. Lub przywiązuje człowieka A do człowieka B, nawet jeśli człowiek B tego nie chce.
    Trochę się rozpisałam. Naprawdę, mało. O miłości mogłabym więcej, dużo więcej. I o kłamstwach. Z podaniem poszczególnych przykładów.
    Koniec. Gwałtowne cięcie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie też to irytuje. Hmm. A co do posta- miałam podobną sytuację, tylko ja się angażowałam, a od faceta niestety mimo zapewnień nie otrzymałam nic. Dla mnie to była tokstyczna znajomość, na szczęście to już za mną :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm, biorąc pod uwgagę zeszłe lata(jestem co roku w Zakopanem), w tym roku (sami górale mówią), iż jest mniej turystów niż zwykle :) Ale zresztą zależy, w jaki dzień trafisz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. fajna notka :D :)
    pozdrawiam! xd ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz... Może nie powinnam się zabawiać w psychologiczne rozprawki, ale jeśli nie masz nic przeciwko napiszę Ci jak ja to widzę. Myślę, że Twoje podejście do Niego, ten strach, ta niepewność wynika z tego, że masz bardzo niską samoocenę z tego co zdąrzyłam wywnioskować z Twojego komentarza. Co mnie bardzo martwi. A dodtakowo uważam, że On mówiąc tak po prostu Cie tym krzywdzi, bo chciałabyś być tylko Jego, a On żeby był tylko Twój. Kto by tak nie chciał będąc/chcąc być w zwiąku!:) Moja rada? Po prostu pokochaj siebie taką jaka jesteś. A co do nieśmialości, na to nie mam lekarstwa... Ale myślę, że tak jak jedni mają lęk wysokości(np. ja), czasem starają się go pobyć. W jaki sposób? Po prostu stawiając czoła temu strachowi tzw. klin klinem. Chcąc się bardziej ośmielić co pewnie w Twoim przypadku będzie trudne, ale starać się trzeba za wszelką cenę. Ja też jestem nieśmiała, choć dawniej byłam bardziej. Głównie w relacjach z Nim, ale ja w porównaniu do Niego zazwyczaj pierwsza zagadywałam, starałam się za wszelką cenę rozmawiać, bo czułam, że jest fascynującą osobą, którą chciałam bardzo poznać, nie wiem co to było... Po prostu tak czułam, bardzo mnie On intrygował i tak bardzo chciałam Go poznać coraz bardziej. Ale nie powiem, bo zagadał raz czy dwa, ale zazwyczaj musiałbyć w towarzystwie. To było w opianej w poście klinice Kbk. Raz nawet całkowicie niepodziewanie przyszedł do mnie. Nigdy nie zapomnę tej chwli, kiedy siedziałam sama w swojej sali, bo akurat Mama była tam ze mną i poszła kawe sobie zrobić, aż tu nagle On zapukał, a ja taka nieprzygotowana, cała zakatarzona, zakasłana oglądałam akurat BrzydUle, powidziałam "proszę" i wszedł On, w tym momencie jak Go zobaczyłam tak mnie coś odurzyło, coś dziwnego mnie ogarnęło, nie potrafię tego określić co to tak naprawde było, ale było to cudowne mimo wszystko.. :) Ops... Trochę się rozgadałam, może za bardzo. Jak coś to przepraszam za zaśmiecanie;) Jeśli będziesz miała potrzebę pogadać, to napisz w komentarzu, podam Ci mój namiar na maila albo bezpośrednio na gg;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajna notka ;]
    Super zdjęcia :D

    OdpowiedzUsuń
  11. ach, malinowy chruśniak - słuchałam wczoraj:)

    nie nadajecie się do związków - czyli kto? wy oboje?

    OdpowiedzUsuń
  12. pisz tak szczerze dalej, a będę wpadać częściej. obserwuję!
    ujęłaś to wszystko genialnie. taki sposób pisania lubię. pisz, więcej i tak szczerze. a z nim musisz pogadać, powiedzieć wprost. bo co jeśli zakochasz się, a on stwierdzi, że to nic takiego?

    OdpowiedzUsuń
  13. ciekawa notka;)

    OdpowiedzUsuń